Przyznaje. Mało spałam w noc przed montażem. Nie martwiłam się o nic. Byłam pewna, że podjęłam słuszną decyzję. Dom z prefabrykatów keramzytowych to połączenie wszystkiego, co najlepsze w budownictwie jednorodzinnych – zdrowy materiał, precyzyjne wykonanie, świetne parametry termoizolacyjne, paroprzepuszczalne, doskonała ognioodporność, mrozoodporność. Do tego sam keramzyt jest obojętny chemicznie i odporny na grzyby i pleśnie. Skąd więc moja bezsenność?
Zanim wszystko się zaczęło, uczestniczyłam parę razy w procesie budowy domu metodą tradycyjną-gospodarczą. Nie wchodząc w szczegóły, wszystkie stoją do dziś i mają się całkiem dobrze. Jednak okupione potem i krwią odbijają się czkawką, szczególnie w kontekście zdrowia gospodarzy. Wielomiesięczny proces budowlany, przy zaangażowaniu wszystkich dostępnych środków finansowych, siły własnych mięśni i potęgi inwestorskiego umysłu, może okazać się ponad siły nawet największych herosów. Jeżeli zdecydujecie się na budowę domu metodą gospodarczą, pamiętajcie, że jest to skomplikowany proces technologiczno-twórczy, który nie może się obejść bez pomocy fachowców i specjalistów z danych dziedzin. Nawet jeżeli przeczytacie wszystkie możliwe poradniki i branżowe czasopisma, bez pomocy ekspertów ciężko będzie zbudować bezpieczny i zdrowy dom. Niektórzy z was pewnie pukają się w czoło i myślą sobie – „co za głupoty wypisuje! Przecież tyle domów powstaje metodą gospodarczą? Ludzie sami budują i jakoś w nich żyją!” No właśnie, jakoś.
Jeżeli czytasz mojego bloga, to należysz do jednej z trzech drużyn. Pierwsza, drużyna to „Zośki Samośki” dzieląca się na dwie podgrupy: „Jakoś to będzie” i „Po co mi to było”. Jak wskazuje nazwa pierwszej drużyny, inwestorzy grający w niej zbudowali dom samodzielnie. Podgrupa „Jakoś to będzie” nie przejmuje się zbytnio efektem końcowy, jest zadowolona ze swojego domu, nawet gdy ściany w niektórych miejscach nie łapią konta prostego, są źle zaizolowane i czuć w domu wilgocią. Na wiosnę otworzy się okna, wszystko się wywietrzy i będzie można posiedzieć w ogrodzie. Żeby było jasne – nie piję do mniej zamożnych inwestorów, których po prostu nie stać na lepsze materiały lub zastosowali niewłaściwe rozwiązana. Opisuję tylko i wyłącznie tych inwestorów, którym się wydaje, że zjedli wszystkie rozumy i wszystko sami potrafią zrobić.
Druga podgrupa „Po co mi to było” to już bardziej świadoma poddrużyna. Ci inwestorzy zbudowali dom metodą gospodarczą, bo chcieli zaoszczędzić pieniądze. Wzięli do pomocy Pana X z drobnego ogłoszenia, drugi Pan Y był w gratisie od Pana X i tak powstał stan surowy otwarty. Gdy Pan X i Y nie do końca sprawdzili się jako budowlańcy, inwestor zatrudnił Pana „Będzie Pan zadowolony”. Dom został ukończony. Jenak już przez samego inwestora, ponieważ ostatni Pan pomylił fach -powinien zostać pisarzem. Budowa przez wieczne opóźnienia i zmiany podwykonawców trwała 2,5 roku. Pytanie „po co mi to było” rozbrzmiewa w głowie gospodarza głośniej niż Dzwon Zygmunta w katedrze wawelskiej. Wszyscy inwestorzy z drużyny „Zosiek Samosiek” czytają mojego bloga, ponieważ szukają przyczyn popełnionych błędów, przekonani o tym, że jeżeli kiedykolwiek staną przed szansą budowy kolejnego domu, nie powtórzą podjętych wiele lat wcześniej decyzji.
Druga drużyna to ” Bricotrendseterzy” 🙂 Czyli ci z nas (ja również zaliczam się do tej grupy), którzy z pełną świadomością i przekonaniem chcą inwestować w prefabrykację (prefabrication – brica 😉 )
Drużyna zrzesza wszystkich zainteresowanych budową domów w technologii prefabrykacji, zarówno keramzytowej jak drewnianej. Inwestorzy, którym zależy na czasie, jakości, energooszczędności i optymalizacji kosztów vs wykonanie. W tej drużynie grają również sami trenerzy (producenci i wykonawcy) domów z elementów prefabrykowanych. Czytają, bo chcą być na bieżąco z doświadczeniami inwestorów lub po to, żeby zobaczyć, co oferuję konkurencja.
Ostania, trzecia drużyna to „Ciekawi i Wściekli”. Ludzie świadomi nowych technologii, czujni, niedający nabić się w butelkę, trzymający się z dala od fuszerek, lubiący się rozwijać, ciekawi nowych rozwiązań, inwestujący tylko w sprawdzone, proste i funkcjonalne rozwiązania. Chyba muszę się podzielić między ” Bricotrendseterów” a „Ciekawych i Wściekłych” 😀 Do której grupy ty się zaliczasz?
Wracając do początku mojego posta, czyli dlaczego nie spałam w noc przed montażem? Czy kto ktokolwiek mógł by spać spokojnie wiedząc, że dokładnie za 24 godziny będą stały ściany do upragnionego domu? Dla tych z was, budujących stan surowy otwarty przez kilka miesięcy jest to zagadnienie trudne do wyobrażenia. Ominie mnie etap jeżdżenia i pilnowania murarzy, dowożenie materiałów i czekanie, czekanie…W przypadku prefabrykacji keramzytowej montaż ścian do mojego domu to zaledwie jeden dzień. Przez kolejne dwa, należy je jedynie uzbroić i dopieścić. Wszystko realizowane przez ekipę specjalistów i firmę dającą 50 lat gwarancji na swoją technologię. To jak by sam Dr. Oetker miał upiec dla mnie tort szwardzwaldzki 🙂 Nie sposób zmrużyć oka 😉
Takie rzeczy tylko na discovery
Dla mnie technologia prefabrykacji to nic nowego. Była, jest i będzie. Jednak, żeby nakreślić wam, jakie wrażenie na niektórych robi sam montaż ścian, pozwolę sobie na przytoczenie pewnej anegdoty. Do dzisiaj się śmieje z tego. O co chodzi? W dzień montażu ścian, gdy niemal znikąd pojawił się 40 tonowy dźwig i 3 tiry ze ścianami do mojego domu, zrobiło się małe zamieszanie, a częstotliwość przechodzących akurat sąsiadów z pobliskich miejscowości nagle zwiększyła się o 500%. Wcale się im nie dziwie. Sama stałabym tam od rana do wieczora 🙂 Jak by mnie przeganiali, to bym wróciła z psem, przecież musi wyjść na spacer, a tylko w tej okolicy porządnie się załatwia 🙂 Tak czy inaczej, montaż ścian wzbudził ogromne zainteresowanie. Pytań było sporo – z czego ściany? jak są montowane? ile potrzebują izolacji? ile kosztują? Było też kilka zabawnych stwierdzeń, jednak w kategorii absolutny hit, mamy jednego zwycięzce. Anegdota nie dotyczy mojej budowy. Kierownik ekipy Praefa, Pan Wojtek, opowiedział mi, że kiedyś, na jednej z budów, podeszła do nich kobieta i powiedziała coś co nie wymaga komentarza – ” Panie, takie rzeczy to my oglądamy na discovery” 😀 Tyle w sprawie 🙂
Zanim powstanie dom
O samej technologii Praefa napisałam już sporo. Wszystkie informacje znajdziecie tutaj →Dom z prefabrykatów keramzytowych – technologia przyszłości. W dzisiejszym poście chciałbym opisać wam trochę więcej o samym montażu, wszystko oczywiście okraszone fotorelacją. Zanim jednak przejdę do meritum (na co pewnie już czekacie 😛 ), kilka informacji dotyczących samych ścian.
W technologii Praefa możecie postawić każdy, nawet najbardziej skomplikowany budynek. Nic was nie ogranicza. Dom może być usytuowany na zwykłych fundamentach lub na płycie fundamentowej, którą szczerze rekomenduje. Więcej informacji znajdziecie tutaj → grzewcza płyta fundamentowa cz.1 i tutaj → grzewcza płyta fundamentowa cz.2.
Ściany z keramzytobetonu, w zależności od wymagań projektowych produkowane są w różnych grubościach. Ściany konstrukcyjne mają od 15 cm do 24 cm. Działowe od 10 cm do 12 cm. Przerabiając standardowy projekt kupiony z katalogu, gdzie szerokość ścian wynosi do 25 cm, można zaoszczędzić kilka centymetrów użytkowych.
Po wykonaniu odpowiedniego zbrojenia może być wykorzystana do przenoszenia obciążeń. Grubość ścian konstrukcyjnych jest zależna głównie od ciężaru, jaki ma przenosić. W moim przypadku (dom parterowy z drewnianym stropem) wystarczyło 16 cm dla ścian konstrukcyjnych i 12 cm dla ścian działowych. Wyliczeń dokonuje konstruktor.
Zbrojenie nadproży wynika ściśle z obliczeń statycznych i wytrzymałościowych.
Puszki pod instalację elektryczną
Można by było przypuszczać, że powyższa fotografia przedstawia efekt pracy współczesnego artysty, przygotowującego swoją nową odsłonę zatytułowaną „Energia płynąca z keramzytobetonu” 😉 Dla mnie to jest swoistego rodzaju sztuka, ale użytkowa. Oczywiście wzór powstały na prefabrykowanych ścianach jest niepowtarzalny, ma w sobie ogromny urok, ale żółty otwór pośrodku to przede wszystkim ogromne ułatwienie dla przyszłych inwestorów. Są to puszki pod instalację elektryczną. Zostały rozmieszczone jeszcze na etapie projektowania i adaptacji budynku. Sama nanosiłam gniazda w miejscach, gdzie moim zdaniem będą najbardziej przydatne. Całość została dodatkowo sprawdzona przez doświadczonego elektryka, który doskonale wie, gdzie powinny znajdować się włączniki i poszczególne gniazdka. Firma Praefa, podczas projektowania elementów nanosi schemat instalacji na przyszłą ścianę. Na uzbrojenie elementu prefabrykowanego składają się puszki elektryczne Ø 75mm i głębokości 70mm oraz rurki z PCV Ø 25mm, które zamieszczone są na głębokości 2 – 3cm od lica ściany. Gniazda wtykowe oraz punkty świetlne osadzone są na wysokości wskazanej przez inwestora lub zgodnie z polskimi normami. Rurki przebiegają od dołu do góry elementu (w przypadku niskiej nadbudowy posadzki) do gniazdka wtykowego lub na przestrzał punktu świetlnego. Istnieje także możliwość osadzania rurek pod termostaty oraz instalację alarmową. Co ważne, instalacja elektryczna idzie zawsze w pionie. W przypadku potrzeby „dorobienia” większej ilości gniazdek lub włączników po wybudowaniu domu, robi się to dokładnie tak samo, jak przy tradycyjnej technologii. Cała idea prefabrykacji polega na tym, żeby uniknąć etapu montowania instalacji, kucia w ścianie, szpachlowania na placu budowy. Inwestor dostaje gotowe ściany z puszkami na elektrykę i ma święty sposób. Sam elektryk całuję was po rękach, bo ma mniej pracy.
W technologii Praefa buduję się również stropy. Są to w pełni elementy prefabrykowane wykonane z żelbetu. Możecie bez najmniejszych ograniczeń zbudować dom piętrowy lub budynek wielorodzinny. U naszych zachodnich sąsiadów w technologii prefabrykacji keramzytowej buduję się całe osiedla bloków wielkopłytowych. W celu dopełnienia rozwiązań konstrukcyjnych dotyczących stropu w systemie Praefa, firma dopuszcza wykorzystanie stropów o innej konstrukcji. Racjonalna rozpiętość przęsła stropu nie powinna przekraczać 6 metrów. Jenak w wyjątkowych przypadkach, kiedy projekt domu jest skomplikowany, a konstrukcja stropu swoją budową przypomina trójkąt, elipsę czy półokrąg można zastosować strop typu Filigran lub inne rozwiązania jak strop prefabrykowany kanałowy, gęstożebrowy czy drewniany.
Zintegrowane wieńce ukryte w prefabrykacie wraz z mufami, w sposób znaczący ułatwiają kotwienie murłaty i przyspieszają cały proces tworzenia dachu. Ściany z prefabrykatów keramzytowych można przykryć dachem opartym na tradycyjnej konstrukcji ciesielskiej. W moim przypadku zdecydowałam się na inne rozwiązanie – prefabrykowane wiązary. Jakość drewna konstrukcyjnego jest (niestety albo stety) nie porównywalnie lepsza o tych leżących na placu pod chmurką, zaimpregnowanych szkodliwym zielonym roztworem tj. środkiem solnym. Pisałam już o tym związku chemicznym w kontekście budowy domów szkieletowych. Wszystkie informacje znajdziecie → tutaj. W głowę zachodzę, dlaczego inwestorzy godzą się na montaż więźby dachowej z mokrego drewna? Przecież jak to wszystko zacznie schnąć pod wpływem ogrzewania lub wysokiej temperatury w sezonie letnim…to dłuższy temat, wszystko dokładnie opiszę w kolejnym poście, przy okazji montażu dachu.
Montaż ścian z prefabrykatów keramzytowych – tak powstaje Mihatek
Koniec teorii czas na praktykę. Tym razem pogoda nam dopisała. W dniu montażu była wiosna 🙂 Wszystko trwało trzy dni.
Pełny montaż rozpoczął się we wtorek, jednak ekipa z Praefa na miejscu była już dzień wcześniej. W poniedziałkowe popołudnie dokonali wszystkich niezbędnych pomiarów. Przygotowali również podłoże pod przyszłe ściany. Paski papy izolujące elementy ścienne od płyty fundamentowej uniemożliwiają podsiąkanie kapilarne wody.
Dzień montażu
Wtorek rozpoczął się na bogato. Na placu budowy pojawił się 40 tonowy dźwig wraz z trzeba tirami wypełnionymi ścianami do Mihatka.
Pewnie niektórych z was zastanawia kolor moich ścian. Prefabrykacja keramzytowa w Polsce kojarzona jest głównie z kolorem ceglasto-czerwonym. Jako świadoma inwestorka muszę wam coś wyjaśnić. Keramzytowa ściana w technologii Praefa, w czystej, naturalnej, prawdziwej postaci jest szara. Keramzyt podczas tworzenia wielkopłytowych elementów konstrukcyjnych nie barwi ścian na czerwono. W ogóle nic nie barwi. Nie zmienia swojej postaci nawet w najmniejszym ułamku. Jest w 100% nienaruszony. Dlatego ściany wykonane z keramzytu mają tak doskonałe właściwości, o których wspomniałam na początku. Przypomnijmy sobie, z czego składa się ściana z keramzytobetonu.
Skoro keramzyt nie farbuje, to skąd ceglasta barwa? Wszystkie ściany Praefa, z których buduję się w Niemczech, Danii czy Szwecji są w naturalnym kolorze pochodzącym od materiału łączącego wszystko, czyli cementu. Tylko w naszym kraju, na potrzeby rynkowe barwiono je na czerwony odcień. Pewnie wiecie dlaczego. Żeby bardziej przypominały tradycyjny materiał. Na szczęście te czasy skończyły się bezpowrotnie. Dlaczego? Stało się to, na co przez lata czekali producenci ścian prefabrykowanych – inwestorzy docenili doskonałe właściwości prefabrykatów keramzytowych i mają pełną świadomość ich niepodważalnych zalet. Zresztą powoli we wszystkich sektorach wracamy do natury. Coraz mniejsze wrażenie robi na nas opakowanie, a coraz większe zawartość. Dlaczego przykrywać coś tak pięknego, jak naturalny kolor ścian z keramzytu? Przy okazji ich formowania, powstaje wspaniała, oryginalna faktura z unikalnymi wzorami nie do skopiowania. Wiem, że zostaną przykryte przez izolację i tynk na zewnątrz czy farbę w środku, jednak ich niebywały urok cieszy oczy i duszę na etapie budowy. Po co kamuflować tak niepowtarzalny ornament? Dla mnie jest to czysta postać, niewymagająca dodatkowych urozmaiceń. Mam nawet swoją ulubioną ścianę 😉 Pokażę ją w dalszym etapie.
Ważne – kotwiczenie ścian do podłoża
To jeden z najważniejszych etapów montażu ścian. W przypadku zwykłych fundamentów lub płyty fundamentowej bez zainstalowanego ogrzewania podłogowego sprawa jest banalnie prosta. Ściany ściągnięte z naczepy lądują bezpośrednio na wcześniej przygotowanej mieszance betonu podkładowego. Zaraz po przeniesieniu ścian na fundament i kilkucentymetrową warstwę betonu, następuje moment kotwiczenie prefabrykatów. Polega to na wywierceniu otworów w ścianie i fundamencie i wypoziomowanie ściany za pomocą stalowych podpór. Trwa to dosłownie chwilę. Jednak w moim przypadku sprawa wyglądała trochę inaczej. Ze względu na usytuowanie instalacji grzewczej na głębokości około 6 cm, nikt nie ryzykował wwiercania się bezpośrednio w płytę. Tym bardziej że, śruby miały podobną długość. Sprawę rozwiązały betonowe podkłady, do których kotwiczono ściany. Kolejność do zapamiętania -najpierw betonowe elementy, później ściany.
Pierwsza ściana stoi! Okno w kuchni 🙂 Widzicie te stalowe wsporniki? Dzięki odpowiedniemu wyregulowaniu ich, Panowie z ekipy monterskiej mogą uzyskać odpowiednie wypoziomowanie.
Ściana kuchnia-jadalnia-salon gotowa.
Poziomowanie poszczególnych elementów.
Na tym zdjęciu lepiej widać kotwiczenie.
Okno na wysokości jadalni 😛
Ściana od strony kuchni z oknem do posadzki.
Okno w kuchni i drzwi do spiżarki.
Pan Wojtek, silny facet 😉 Z tyłu Pan Tomek równie krzepki 🙂
Pan Damian 🙂
Operator dźwigu. Bardzo odpowiedzialna robota. Pełna koncentracja przez kilkanaście godzin, szczególnie przy montażu ścian do przyszłego domu.
Wejście od wiatrołapu.
Strefa dzienna czyli kuchnia, jadalnia i salon gotowa 🙂
Wiecie, że mam słabość do Makity:-) Radio budowlane jest po prostu odjechane! Oprócz super głośników systemowych, które dają niezłego czadu, urządzenie może służyć jako samodzielny głośnik stereo. Można podłączyć telefon, pena lub inny nośnik multimedialny.
Co zaskakujące, przy okazji muzyki wydobywającej się z wnętrza Makity, zaobserwowałam ciekawe zjawisko, na które zresztą byłam przygotowana. Pamiętacie z poprzedniego artykułu poświęconego technologii prefabrykacji keramzytowej jedną z zalet systemu Praefa była izolacyjność akustyczna. Keramzytobeton wykazuję wysoką zdolność do tłumienia hałasów. Wynika to oczywiście z porowatej struktury wewnętrznej samego keramzytu. Radio stało gdzieś na wysokości kominka, niemal pośrodku domu. Grało tak głośno, że ciężko było rozmawiać, jednak wychodząc z budynku piosenka „ona tańczy dla mnie” 😀 brzmiała znacznie ciszej. Efekt był szczególnie zauważalny jak stały już wszystkie ściany. W środku dyskoteka, na obejściu muzyka jak z pudełka zapałek. To dobra wróżba.
Tutaj widać najlepiej, jak wygląda kotwiczenie do ściany.
Do betonowych podkładów.
Pan Damian był odpowiedzialny za prawidłowe zabezpieczenie i wydobycie ścian z naczepy.
Jest moja ulubiona ściana! Czyż nie jest piękna? Jedyna i niepowtarzalna 🙂 Ten ogromny element to ściana między sypialnią główną a naszym ganko-tarasem. Na innych ujęciach wygląda jeszcze lepiej 😉
Ściany otwierające strefę nocną gotowe.
Tutaj moja ściana wygląda jak z journala!
Tak wygląda pełne kotwiczenie strefy dziennej. Po dwóch dniach wszystko zostanie usunięte, a dziury po wierceniu wypełnione specjalną mieszanką.
Obok „ściany z okładki” lądują oczy Mihatka – takiej analogii doszukał się mój mąż 🙂 Rzeczywiście tak jest.
Są to okna od garderoby i łazienki przylegającej do sypialni głównej.
No no 😀
Ściana od mniejszej łazienki i garderoby.
Przyjechał beton B20/25 do zalania zamków. Wszystko wyjaśnię później.
Kolejne ściany.
Wejście do pierwszego pokoju/gabinetu, łazienki głównej i pokoju gościnnego.
Powoli dzień dobiegał końca. Dom niemal skończony. Elewacja ogrodowa.
Panowie z ekipy Praefa zostali wczoraj do końca i złożyli cały budynek. Nazajutrz wszystko wyglądało już na gotowe.
Pamiętacie dwie werandy? jedna z przodu druga z tyłu?
Wszystko wyszło naprawdę super.
Kolejny dzień w całości poświęcony jest uszczelnianiu przestrzeni między ścianą a podłożem oraz przygotowywanie wszystkich ścian do zbrojenia i zalewnia zamków betonem B20/25.
Połączenie wszystkich ścian jest możliwe dzięki systemowym, żelbetowym złączom uzbrojonym w strzemiona lub pętle kotwiące typu VS. Dodatkowo przewiduje się w przypadkach, które ze względów statycznych tego wymagają, połączenie spawane sąsiednich elementów. Tak było w moim przypadku. Oprócz standardowego zbrojenia i zalania betonem Pan Tomek zespawał ze sobą wszystkie elementy łączone. Sprawa dotyczy w szczególności połączeń elementów poddasza lub elementów budynków typu bungalow, gdzie zaprojektowano wieńce ukryte w prefabrykatach przenoszących siły poziome. Złącza pomiędzy elementami ściennymi, po zamontowaniu zbrojenia, zalewane są betonem klasy B20/25 lub fabrycznie przygotowanymi mieszankami. Złącza pomiędzy elementami stropowymi, po zamontowaniu zbrojenia wieńców, wypełniane są betonem również klasy nie niższej niż B20/25.
Kuchnia 🙂
Jadalnia i salon oraz wyjście na taraso-werandę.
Przygotowanie ścian do zbrojenia i zalania betonem. W wiaderkach haki podtrzymujące drewniane łaty, zamocowane w miejscu łączeń ścian i narożnikach.
Między ścianami znajdują się stalowe pętle kotwiące, między które wprowadza się dodatkowo również stalowy pręt.
Pan Tomek spawał i spawał… 🙂
Zalewanie przestrzeni między ścianami. Na zdjęciu widać również (po lewej) wypełnienie wąskich przestrzeni specjalną pianką uszczelniającą.
Oczy Mihatka 🙂
Tak wygląda narożnik po usunięciu drewnianych łat i zastygnięciu betonu, ale to jeszcze nie koniec. Wszystko zostanie zaszpachlowane i ręcznie wypolerowane.
Tymczasem Pan Tomek łączy ze sobą wszystkie elementy. Jeżeli jesteście fanami solidnych konstrukcji, będziecie zachwyceni technologią Praefa.
Zaczęło się finałowe wyrównywanie łączeń. Na tej fotografii widać dokładnie jak wypolerowane i wygładzone są ściany prefabrykatów. Po prawej stronie odbija się kolor uniformu Pana Damiana. To tylko dowód na to, że ściany wystarczy jedynie przelecieć cienką warstwą gładzi szpachlowej i można kłaść tapety, malować czy kafelkować.
Pewnie już zauważyliście, że ściany z prefabrykatów keramzytowych tworzą jedną zwartą całość. Nawet na etapie surowym bez dachu, okien czy drzwi, łączenia są kompletne, bez możliwości znalezienia nawet najmniejszej szparki. Nie bierzcie tego za przechwałki. Zwróćcie proszę uwagę na domy stawiane metodą tradycyjną. Zróbcie sobie wycieczkę na pierwszą lepszą budowę i zobaczcie jakie przerwy występują między bloczkami.
Daleko nie musiałam szukać, żeby zrobić to zdjęcie. We wsi obok stoją trzy takie domy. Oczywiście wszystko zostanie przykryte izolacją i tynkiem, ale mikro szpary zostaną. Nie wszystkie domy budowane w tradycyjny sposób tak wyglądają, ale zwróćcie na to uwagę.
Na efekt końcowy warto było czekać. Poniżej mój dom zbudowany w technologii prefabrykacji keramzytowej Praefa 🙂
Elewacja ogrodowa, 40 metrowa taraso-weranda jest obłędna 🙂
Elewacja frontowa 🙂
Jestem strasznie dumna z mojego projektu. Kilka tygodni poświęconych na dopieszczeniu wszystkich pomieszczeń szanując każdy centymetr, daje efekt przerastający moje oczekiwania. Być może nie jestem obiektywna, ale mam ogromne przekonanie, że jest to projekt, który spełniłby marzenia i oczekiwania nie jednej polskiej rodziny.
Druga sprawa to ludzie, technologia i wykonanie. Mój mąż twierdzi, że przyciągam uczciwych i dobrych ludzi. Nie wiem, czy to kwestia szczęścia czy zbiegów okoliczności, ale w tym przypadku na pewno wchodzi w grę jeszcze jedno – solidne przygotowanie i świadomy wybór. Nic nie jest dziełem przypadku. To, że wybrałam akurat prefabrykację keramzytową, było okupione wielomiesięczną obserwacją i pełną świadomością zalet i wad.
Co do ekipy montażowej z Praefa. Panowie spisali się na medal. Jest to kolejna ekipa, która doskonale wie, co robi. Każdy etap stawiania ścian był przeprowadzony bardzo profesjonalnie z zachowaniem największej dokładności. Czułam się po prostu bezpiecznie. W dobrych rękach. Panowie wiedzieli, że budujemy dom energooszczędny, więc zadbali o każdy, najmniejszy szczegół. Panie Wojtku, Tomku, Damianie – serdecznie dziękuję.
Jak ja żałuje że dopiero teraz trafiłem na Pani Bloga, zakończyłem budowę w tradycyjnej technice w zeszłym roku już mieszkamy, ale ilość niedociągnięć jakie miały miejsce ze strony kolejnych ekip…. no cóż, trzymam kciuki za Pani budowę, jak na razie wszystko wygląda bardzo profesjonalnie.
Witaj Tomek,
Niestety tak się czasami zdarza, że ciężko przewidzieć niektóre rzeczy. Jako inwestor i przyszły gospodarz nie musisz się znać na budowaniu domów. Od tego są fachowcy i doświadczeni specjaliści. Musieliście trafić na tych co dużo mówią, a mało robią. Ci są najgorsi. Nawijają wyuczone przez lata teksty i obiecują cuda na kiju. Muszę przyznać, że jestem wyjątkowo uczulona na wodolejców. Jak tylko słyszę te wyświechtane teksty, uciekam gdzie pieprz rośnie.
Tomek jak byś potrzebował pomocy w jakiejś usterce i błędzie wykonawczym, to daj znać, Zazwyczaj wszystko da się naprawić. Może będę w stanie pomóc.
Z tego co napisałeś to już mieszkacie w swoim domu, więc może powoli wszystkie niedociągnięcia da się wyprostować.
Serdecznie pozdrawiam
Ale czadowy projekt, super domek bardzo mi się podoba, kiedy dach, kiedy okna, jest śliczny, śliczny, Gratulacje!!!
Witaj Klaudia,
Dzięki, dzięki 🙂 w pierwszej kolejności więźba, dach na końcu okna, wszystko zaczyna się w przyszłym tygodniu, więc na pewno skończymy przed świętami.
Pozdrawiam
Świetne wzory na ścianach, aż szkoda zasłaniać 🙂
To prawda! znam przynajmniej dwie osoby, które chętnie zostawiły by taki wzór na wewnętrznych ścianach;-) Gwarancja niepowtarzalności zapewniona:-)
Jaką wysokość mają ściany? Jest jakiś limit? Chcemy 280cm u siebie
Możesz spokojnie nawet na 300 cm zrobić wysokość. Wszystko zależy od projektu. U mnie mają 275 cm w strefie nocnej, a w dziennej będzie otwarta przestrzeń, więc będzie jeszcze wyżej.
Wygląda imponująco! Podoba mi się taki system budowy.
Ciekawe czy ta ekipa miała daleko na budowę? Sam myślę o wyborze prefabrykatów, ale z pobieżnego przejrzenia internetu (pobieżnego, bo na razie nie ma z czym startować, najwczęsniej za pół roku będę mógł startować z konkretnym projektem) to w Wielkopolsce jakaś posucha jest z firmami i realizacjami (porównując do śląska czy pomorza)… i tak się zastanawiam technicznie czy mają sprawdzone lokalne ekipy wykonawcze czy jednak targają brygady z drugiego krańca Polski (co pewnie podniosłoby cenę)? 😉
Witaj,
Jeżeli chodzi o tę konkretną technologie, nie ma znaczenia gdzie mieszkasz, dostępność jest w całej Polsce. Koszty transportu i zakwaterowania są zawsze wliczone w cenę (są to rozsądne koszty). Praefa ma swoich stałych partnerów z którymi współpracuję i w zależności od obszaru, najlepiej wybrać najbliższą placówkę. Wszystko zależy od tego, czy chcesz zbudować dom od A do Z z jedną firmą czy może chcesz tyko zbudować ściany, a resztę wykończyć samemu. Technologia prefabrykacji keramzytowej, jak widzisz opiera się na doskonałym materiale w połączeniu z szybką realizacją. Jednak „szybko” nie znaczy „łatwo”. Do stawiania ścian potrzebna jest wyspecjalizowana ekipa, znająca doskonale schemat konstrukcji, technologię i standardy montażowe. Do tego szalenie istotny jest sam moment wyciągania ścian z platform. Metoda gospodarcza w tym przypadku odpada całkowicie. Ściany muszą być w rękach profesjonalistów.
Jak już będziesz miał swój projekt, daj znać, podpowiem co robić dalej, gdzie wysłać do wyceny.
Pozdrawiam.